Nie samymi maskotkami człowiek żyje. Trzeba też w coś dziecko ubrać. A moje dziecko bardzo szybko rośnie. Na dodatek nigdzie nie mogłam znaleźć pajacyków takich cieplejszych 80/86. Wszystkie jakie znalazłam to bawełna lub jeśli cieplejszy polarek to z kapturem. I tak źle i tak niedobrze. Postanowiłam coś sama stworzyć. Zdobyłam się na to dopiero po tym jak w moim szyciowym kąciku zawitał owerlok. Wiele ułatwia. Teraz jedynie potrzebny mi większy kącik :) Ale z czasem może i to marzenie uda się spełnić.
Pierwszy pajac jakiego uszyłam był to pajac w pandy z ciepłej dresówki drapanej. Rękawy także z drapanej dresówki w kolorze czarnym, do tego ściągacze w ciemniejszej mięcie. Wszystko się ładnie skomponowało :) Chciałam aby był rozpinany na całej długości, łącznie z nóżkami. Postawiłam na zatrzaski. Zamek wydawał mi się jakiś nie taki. Komplecik powstał, mierze na syna i się okazał trochę za duży. No nic, pomyślałam, dorośnie. Gorzej jakby był za mały.
Postanowiłam zrobić drugi, ale lekko zmodyfikować wykrój o rękawy reglanowe. Tylko problem okazał się innej natury, a mianowicie brak materiału w pandy. Zanim zamówię i dojdzie, to trochę czasu minie. Postanowiłam wykorzystać coś innego. I tak w moje łapki wpadł materiał, który kupiłam jakiś czas temu i czekał na lepszy moment. Tym razem postawiłam również na zatrzaski. Rękawy reglanowe z dresówki drapanej w odcieniu ciemnego wina, czy jak inni mówią głębokiego bordo. Ściągacze w odcieniu jasno szarego melanżu. Zatrzaski również czarne, bo ich akurat miałam najwięcej. Zatrzaski w arbuzowym odcieniu niestety tylko mam w formie serduszek :) Pajac czeka jeszcze na obszycie dekoltu, ale pewnie jeszcze dziś to nastąpi. Na razie pokazuje jeszcze bez.
Zdjęcia niestety robione telefonem w godzinach mocno rannych, bo górny pajac godzina 4, dolny, arbuzowy godzina 3.
Ale dzis rano ubrałam jeszcze syna w arbuzowego pajaca i postanowiłam zrobić kilka zdjęć. Wyszły całkiem nieźle, moim skromnym zdaniem :)
Na chwilę obecną robie sobie kilkudniowy odwyk od maszyny. Tzn tak mi się wydaje. Od dwóch dni już tak mówię, a i tak za każdym razem jak synek idzie spać ja ląduje w szyciowym azylu z mnóstwem nowych pomysłów do zrealizowania.
Pozdrawiam
Pajacyki cudowne :) idealne na jesienno-zimowe noce :) na pewno cudnemu Synusiowi będzie milutko i cieplutko :) pamiętam, jak ja kiedyś, ajko mała dziewczynka, co roku dostawałam pajaca od Mikołaja, później zmienił się na piżamę :P ja myślę, że teraz większy kącik, a potem swój warsztat krawiecki - czego z całego serca Ci życzę :) a odwyk od maszyny hmm, ja wielokrotnie próbowałam nie tykać szydełka - nie udało mi się, także czekam na Twoją relacje i przemyślenia na ten temat - u mnie to już uzależnienie ;) tym bardziej będzie Ci ciężko, że nowy Overlok tak sobie stoi i błyszczy ;)
OdpowiedzUsuńŚliczne pajacyki - ten z pandą jest naprawdę uroczy! Ogromnie mi się podoba. Obserwuję :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Pandowy jeszcze trochę za duży.
Usuń