Zniknęłam, przepraszam. Ostatnimi czasy mam tyle zajęć, że nie wiem za co na początku się zabrać. Ale już część spraw uporządkowałam, więc miło mi jest wrócić do blogowania i do szydełka. Maszyna jeszcze czeka na swoją kolej. Postaram się jutro siąść i odpalić moje dwie maszyny, bo prezenty świąteczne same się nie zrobią.
Miałam dziś szyć, ale spałam dzisiejszej nocy może godzinę. Zasnęłam dopiero o 2 nad ranem, o 2.30 Leoś się obudził. Jak udało mi się go ululać, to z kolei ja zasnąć już nie umiałam. I tak przewracałam się z boku na bok patrząc na zegarek. po 5 mąż wstawał, udało mi się położyć o 6. O 6.15 Leoś się obudził i później aż do 7.30 budził się co 15 minut. także ze spania nici. Popołudniowej drzemki też nie było, a mały rozrabiaka nadal nie śpi.
Szydełko ostatnio jest moim drugim małym uzależnieniem. Dziś wymyśliłam, że zrobię sobie rękawiczki. Wyszły trochę koślawe, ale i tak jestem z siebie dumna. Po nieprzespanej nocy cieszę się, że w ogóle wyglądają jak rękawiczki :) Użyłam szydełka w rozmiarze 6 mm, włóczka to ciemno szara YarnArt Dolce.
Pierwszą robiłam prawą rękawiczkę i wyszła mi trochę za duża i zbyt szpiczasta. Przy lewej już szłam na czuja i wyszła bardzo fajna. Włóczka jest przecudowna. Gruba, milutka i przede wszystkim bardzo ciepła. Jutro muszę zrobić synkowi, bo moje zabrał i nie chciał oddać. Trwają negocjacje co do wyboru włóczki na jego rękawiczki :D
A jak Wam mija dzisiejszy dzień??
Pozdrawiam