Wiecie jak to jest jak świat Wam się wali na głowę, gdy czujecie, że świat zszarzał, ktoś go pozbawił kolorów?? Ja się ostatnimi czasy tak właśnie czułam. Szpital, długie i uporczywe leczenie, brak weny, zepsuta maszyna, później maszyna naprawiona, choroba wróciła. Zmiana leków, zmiana nawyków. Maszyna, która była moja odskocznia niestety ponownie uszkodzona. Depresja, kolejna zmian leków, kolejne leczenie. Ale na szczęście odnalazłam silę w sobie. Kolejne zmiany lekarzy, zmiany leków na chwile obecną trzymają mnie w ryzach. Także wrócę, niebawem. Dajcie mi jeszcze chwilę, a wrócę. Wrócę, bo mam po co wracać.